Cześć jestem Asia i razem z Paulą będe pisać to opowiadanie. Jeszcze nie wiem kiedy będzie rozdział, ale mam nadzieję że skończymy pisać go jak najszybciej ;)
W sumie to by było na tyle... Pa :*
wtorek, 27 stycznia 2015
Good morning :)
Witam dzisiaj postanawiam podać wam linka do mojego 2 bloga na którym będę wstawiała opowiadanie. Dzisiaj pojawią się tam bohaterowie i prolog :) Tutaj też pojawi się rozdział dzisiaj. Także pozdrawiam i miłego dnia wam życzę :)
Tutaj jest link do mojego 2 bloga:
http://truestorybypaula.blogspot.com/
Pozdrawiam Pina :***
Tutaj jest link do mojego 2 bloga:
http://truestorybypaula.blogspot.com/
Pozdrawiam Pina :***
poniedziałek, 26 stycznia 2015
I'm so sorry :'(
Witam znowu zawiodłam :( Ta regularność i terminy to chyba nie dla mnie ;( Niestety jak już byłam w połowie pisania rozdziału, nagle opuściła mnie wena :( So bardzo przepraszam :( But rozdział pojawi się napewno jutro. Chyba przydałaby mi się współautorka ;) Jak by ktoś chciał to piszcie w komentarzach i podajcie do siebie coś żebym mogła się z wami skontaktować typu facebook, twitter, ask co kolwiek, a ja napewno się do was odezwę. Nie będę się rozpisywać, więc zapraszam do komentowania, czytania i bądźcie cierpliwi :) Pozdrawiam Pina :***
niedziela, 25 stycznia 2015
Chapter 3
* Oczami Davida *
Całą noc nie przespałem, ponieważ martwiłem się o moją małą Rose. Gdzie ona może być ?? Ryan próbował mnie uspokoić, że ją znajedziemy, ale to na nic. Cały czas chodziłem nerwowy. Szedłem na dół i postanowiłem zrobić coś na śniadanie.
- siema - do kuchni wszedł zaspany Ryan.
- siema.
- Jak tam spałeś coś ??
- Nie, cały czas martwię się o Rose. Gdybym nie zostawił jej samej to by nie zniknęła.
- Słuchaj stary, to nie twoja wina. To Justin miał jej pilnować... A właśnie dzwoniłeś do niego jeszcze raz ?? - spytał mnie Ryan.
- Nie jeszcze.
Chwyciłem za telefon i wybrałem numer Justin'a. Tym razem jego telefon był wyłączony.
- Kurwa !!!! - rzuciłem telefonem o ścianę.
- Nie denerwuj się. Znajdziemy ją, a Justin nie ma już czego u nas szukać. - powiedział Ryan.
* Oczami Justin'a *
Ten kutas cały czas do mnie wydzwaniał, więc wyłączyłem telefon. Ważne, że się plan udał. Wszedłem do domu chłopaków. Jak zwykle Liam był w kuchni i coś gotował, Harry z Louisem sie wygłupiali, Zayn się z nich śmiał, ale co dziwniejsze nie było Niall'a. Przecież on zawsze siedział juz przy Liamie i wyjadał mu składniki.
- Siema.
- Siema. - odpowiedzieli chórem.
- Gdzie jest nasz wiecznie nie nażarty blondyn ?? - spytałem ich.
- Albo śpi jeszcze, albo siedzi u tej Rose. - odpowiedział mi Zayn.
Poszedłem na górę do jego pokoju, Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział, więc postanowiłem wejść.
- Niall ??
Było pusto. Poszedłem do piwnicy. Wszedłem do środka i zobaczyłem jego farbowaną czupryne. Siedział na krześle. Podszedłem do niego.
- Co robisz ??
- Czekam, aż się ta dziwka obudzi, wezmę ją na śniadanie, a potem zaczniemy wypytywać o siedzibę David'a - odpowiedział. - Czekaj ale ty z nimi byłeś. Napewno tam byłeś. - dodał.
- Nigdy tam nie byłem, zawsze chodziliśmy do jego domu albo do Ryana.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dzisiaj taki krótki rozdział, ale brak weny. :( Mam nadzieje, że nie zepsułam go tak bardzo ;) Nastepny powinien pojawic sie jutro koło godziny 15:00 ;d Pozdrawiam :***
Całą noc nie przespałem, ponieważ martwiłem się o moją małą Rose. Gdzie ona może być ?? Ryan próbował mnie uspokoić, że ją znajedziemy, ale to na nic. Cały czas chodziłem nerwowy. Szedłem na dół i postanowiłem zrobić coś na śniadanie.
- siema - do kuchni wszedł zaspany Ryan.
- siema.
- Jak tam spałeś coś ??
- Nie, cały czas martwię się o Rose. Gdybym nie zostawił jej samej to by nie zniknęła.
- Słuchaj stary, to nie twoja wina. To Justin miał jej pilnować... A właśnie dzwoniłeś do niego jeszcze raz ?? - spytał mnie Ryan.
- Nie jeszcze.
Chwyciłem za telefon i wybrałem numer Justin'a. Tym razem jego telefon był wyłączony.
- Kurwa !!!! - rzuciłem telefonem o ścianę.
- Nie denerwuj się. Znajdziemy ją, a Justin nie ma już czego u nas szukać. - powiedział Ryan.
* Oczami Justin'a *
Ten kutas cały czas do mnie wydzwaniał, więc wyłączyłem telefon. Ważne, że się plan udał. Wszedłem do domu chłopaków. Jak zwykle Liam był w kuchni i coś gotował, Harry z Louisem sie wygłupiali, Zayn się z nich śmiał, ale co dziwniejsze nie było Niall'a. Przecież on zawsze siedział juz przy Liamie i wyjadał mu składniki.
- Siema.
- Siema. - odpowiedzieli chórem.
- Gdzie jest nasz wiecznie nie nażarty blondyn ?? - spytałem ich.
- Albo śpi jeszcze, albo siedzi u tej Rose. - odpowiedział mi Zayn.
Poszedłem na górę do jego pokoju, Zapukałem, ale nikt mi nie odpowiedział, więc postanowiłem wejść.
- Niall ??
Było pusto. Poszedłem do piwnicy. Wszedłem do środka i zobaczyłem jego farbowaną czupryne. Siedział na krześle. Podszedłem do niego.
- Co robisz ??
- Czekam, aż się ta dziwka obudzi, wezmę ją na śniadanie, a potem zaczniemy wypytywać o siedzibę David'a - odpowiedział. - Czekaj ale ty z nimi byłeś. Napewno tam byłeś. - dodał.
- Nigdy tam nie byłem, zawsze chodziliśmy do jego domu albo do Ryana.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że dzisiaj taki krótki rozdział, ale brak weny. :( Mam nadzieje, że nie zepsułam go tak bardzo ;) Nastepny powinien pojawic sie jutro koło godziny 15:00 ;d Pozdrawiam :***
sobota, 24 stycznia 2015
I'm Sorry ;(
Przepraszam, że nie dodaje nic na bloga, ale nie miałam czasu ;( Obiecuję, że dzisiaj wieczorem albo jutro rano pojawi się nowy rozdział :)
środa, 21 stycznia 2015
Chapter 2
*Oczami Davida*
Wracałem do domu.
Kiedy stałem już pod domem to zauważyłem, że nie pali się żadne światło.
Dziwne, Rose powinna być w domu. A raczej o tej godzinie jeszcze nie śpi.
Wszedłem do domu.
- Rose ?? – rozglądałem
się za siostrą. – Rose do cholery jasnej !!!! – krzyknąłem.
Nic. Było cicho.
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do niej, ale nie odbierała.
- Kurwa – przekląłem i
wyszedłem z domu na poszukiwania Rose.
*Oczami Rose*
Obudziłam się w
jakimś mi obcym miejscu. Próbowałam się poruszyć, ale moje ręce były związane
za moimi plecami a usta zaklejone taśmą. Rozglądałam się po pomieszczeniu i
stwierdziłam, że jestem w piwnicy. Usłyszałam jakieś kroki, a po chwili wszedł
chłopak z lokami na głowie. Już wiedziałam kto mnie porwał.
- O nasza księżniczka
się w końcu obudziła – powiedział Harry, a po chwili do piwnicy weszła
pozostała czwórka.
- To co robimy ??
Dzwonimy do jej brata ?? – spytał Liam.
- Nie tak szybko. Jak
tu już jest to można się trochę zabawić. – odpowiedział mu Niall.
Bałam się bardzo i
modliłam się w myślach, żeby David znalazł mnie jak najszybciej, ponieważ oni
są nieobliczalni. Chłopaki wyszli zostawiając mnie samą. Zaczęłam myśleć o
Davidzie. Czy już wie co się stało ?? Czy się o mnie martwi ?? A może się
cieszy, że mnie nie ma ?? Po takich rozmyśleniach zasnęłam.
*Oczami Davida*
Szukałem jej już
dobre 2 godziny. Gdzie ona się podziała ?? Martwiłem się o nią, bo po śmierci
rodziców została mi tylko ona. Jak się jej coś stanie to się zabije. Postanowiłem
zadzwonić do Justina. Jeden sygnał. Nic. Drugi sygnał. Nic. Trzeci sygnał.
Odrzucił połączenie.
- Co za skurwiel –
powiedziałem do siebie.
Poszedłem do domu
Rayana. Szedłem prawie godzinę. Kiedy doszedłem do domu przyjaciela, zapukałem
do drzwi. Drzwi się otworzyły, a w nich stał chłopak o blond włosach postawionych
na żel.
- Czego ?? – odezwał się
Rayan.
- Słuchaj nie widziałeś gdzieś Rose ?? – spytałem
- Nie. A co ??
- Nigdzie jej nie ma
i martwię się o nią – odpowiedziałem
- A dzwoniłeś do
Justina ?? – spytał
- Tak, ale nie
odbiera.
- Wejdź to coś razem
wymyślimy. – wpuścił mnie do domu.
Usiedliśmy w salonie
na kanapie i oboje zaczęliśmy myśleć.
- Szukałeś w jej
ulubionych miejscach ?? – spytał
- Tak, wszędzie i to
nawet 2 razy. Przepadła jak kamień w wodę.
- Słuchaj nie
przejmuj się, znajdziemy ją – pocieszał mnie Rayan.
- Mam taką nadzieję. –
odpowiedziałem mu.
*oczami Nialla*
Siedzieliśmy z
chłopakami w salonie żartując i popijając sobie piwem.
- Kiedy zamierzacie
zadzwonić do jej brata ?? – spytał nagle Liam.
- Spokojnie, zabawimy się pierw a potem powiemy temu
skurwielowi, że mamy jego kochaną siostrzyczkę. – odpowiedziałem mu.
Liam pokiwał tylko
głową.
- Dobra chłopaki,
czas spać bo jutro czeka nas ciężki dzień. – powiedział Zayn.
Wszyscy rozeszliśmy
się do naszych pokoi. Jutro spróbujemy wyciągnąć od tej suki, gdzie David i
jego gang mają swoją siedzibę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
OMG ten rozdział w ogóle mi nie wyszedł :( Przepraszam za tak kiepski rozdział. Mam nadzieję, że się nie gniewacie. W następny rozdziale będzie się działo :) A jak na razie to pozdrawiam i zachęcam do komentowania :D
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Chapter 1
Siedziałam właśnie w
domu i czekałam na mojego brata, który miał wrócić z akcji. Czasami mam dosyć
tego, że jest w tym całym gangu. Boję się o niego, że coś mu się stanie, a w
szczególności, że walczy z tym całym One Direction. Nie wiem dokładnie o co im
poszło, ale się w końcu dowiem. Siedziałam tak i rozmyślałam, kiedy usłyszałam otwieranie
drzwi. Wstałam z kanapy i wyszłam na korytarz. Kiedy wychyliłam się za futryny
zobaczyłam coś czego zawszę się obawiałam. Mój brat leżał na podłodze cały
zakrwawiony i ledwo co oddychał.
- David co się stało
?? – podbiegłam do niego.
- To nic takiego mała
po prostu znowu miałem sprzeczkę z One Direction. – odpowiedział mi i się
uśmiechnął.
- Nic takiego ?? –
warknęłam – Wracasz do domu zakrwawiony i jeszcze mi mówisz, że to One
Direction ci zrobiło. – krzyczałam na niego. – Oni cie w końcu zabiją, a ja nie
mogę zostać sama. Rozumiesz ?? – mówiłam już trochę spokojniej. – Ja się boję
samotności. – dodałam cicho.
- Ej maleńka… spójrz
na mnie. – powiedział do mnie David. – Rose spójrz na mnie. – jednym palcem
podniósł mój podbródek tak abym na niego spojrzała. Miałam łzy w oczach. –
Słuchaj nic mi się nie stanie rozumiesz ?? Nie zostawię ciebie samej. –
powiedział wycierając moje łzy. – Nawet ci chuje One Direction nas nie
rozdzielą. – powiedział brat. – Nie płacz już. – dodał i przytulił mnie.
Nagle zadzwonił
dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi, aby otworzyć. W drzwiach stał Rayan i
reszta gangu Davida.
- Stary co się stało
?? – spytał Rayan. To był najlepszy przyjaciel mojego brata.
- Wracałem do domu i
mnie napadli One Direction. – krzyknął.
- A wiesz, że jak
napadli ciebie to też mogą twoją siostrę ?? – powiedział Justin.
- Właśnie wiem i chcę
abyś to ty miał oko na Rose, Justin. – zwrócił się do chłopaka.
- Co ?? – krzyknęłam.
– Nie potrzebuję niczyjej opieki sama sobie poradzę. – dodałam.
- Nie poradzisz sobie
sama mała. – powiedział Rayan.
- On ma rację. Nie
wiesz jaki One Direction może być niebezpieczny. – dopowiedział Luke.
- No dobra niech wam
będzię. – powiedziałam zrezygnowana. Odwróciłam się w stronę Justina. Czy mi
się wydawało, czy on się cwaniacko uśmiechnął. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam
zgadzając się na to, ale czego to się nie robi, żeby David się ode mnie odwalił
w końcu. Odwróciłam się w stronę Justina, ale już go tam nie było. Dziwne.
*Oczami Nialla*
Siedzieliśmy w
salonie i cieszyliśmy się z tego jak wpierdoliliśmy temu chujowi Davidowi.
Nagle zadzwonił telefon Hazzy. Chłopak wyszedł, a po chwili wrócił z wielkim
uśmiechem na twarzy.
- Gadaj stary co się
tak cieszysz ?? – spytał pierwszy Zayn.
- Właśnie dzwonił
Justin. – zaczął opowiadać loczek. – I powiedział, że ten skurwiel David
powierzył opiekę nad swoja młodszą siostrą Justinowi. – dokończył lokers.
- Co za ciota. –
krzyknął Liam.
- Co o niej wiemy ??
– spytał Louis.
- Ma na imię Rose, ma
18 lat, gra na gitarze, ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym kiedy
dziewczyna miała 12 lat, od tamtej pory opiekuje się nią David. – zacząłem
czytać życiorys dziewczyny.
- A kiedy ma się nią
zająć ?? – spytałem nagle.
- Ponoć za 2 dni bo
David idzie do pracy. – powiedział Harry.
*Oczami Rose* ( 2 dni później
)
Przez te 2 dni
siedziałam w domu razem z Davidem. Mało rozmawialiśmy ze sobą.
- Słuchaj ja wychodze
do pracy. – powiedział David wychodząc. – Zaraz powinien przyjść Justin. –
dodał.
- Ok. –
odpowiedziałam mu i wróciłam do oglądania telewizji.
Po jakiś 30 minutach
znudziło mi się, a Justina dalej nie było. Poszłam do swojego pokoju. Minęła
kolejna godzina, a Justin nawet nie raczył się zjawić. Nagle na dole usłyszałam
huk. Bardzo się wystraszyłam. Ale nie przejęłam się tym za bardzo, bo tutaj
często cos takiego się zdarza.
Była godzina 21:00 a
Justin dalej się nie pojawił.
- Może zapomniał.-
pomyślałam.
Postanowiłam się
przebrać w jakiś dres i iść pobiegać. Podeszłam do szafy, wybrałam dres,
przebrałam się i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i postanowiłam pobiec do
parku. Po dwóch godzinach biegania postanowiłam wracać do domu. Kiedy wracałam
postanowiłam iść skrótem. Skrót prowadził przez ciemną alejkę. Kiedy tak szłam
usłyszałam jakieś kroki za mną. Odwróciłam się ale nikogo nie było. Nie
przejmujc się tym szłam dalej. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i
zakrywa czymś usta. Próbowałam się wyrywać, ale to nic nie dało. Po
chwili ujrzałam ciemność. Zasnęłam
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 1 rozdział :) Jak wam się podoba bo według mnie mi nie wyszedł :( Zapraszam do komentowania :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)